Kolejne kazanie pasyjne wygłoszone w niedzielę poruszało temat piątego uczynku miłosierdzia: Krzywdy cierpliwie znosić. - To jeden z najtrudniejszych uczynków miłosierdzia. Dlatego Chrystus i Jego Kościół nie mówią: krzywdy przyjąć, zaakceptować, ale poprostu znosić, znosić cierpliwie. Chrystus i Jego Kościół są realistami i wiedzą, że to nie jest dla nikogo łatwe - zaznaczył Ks. Jakub Jasiak.

Ukazał, że ten uczynek miłosierdzia Chrystus przyjmuje na siebie w pałacu arcykapłanów, a zwłaszcza w dialogu z Poncjuszem Piłatem.

- Krzywdy te codzienne, powszednie, zwyczajne cierpliwie znosić poprzez: doświadczenie, prawdę i służbę. Krzywdy cierpliwie znosić i nie przysparzać ich innym, być miłosiernym jak miłosierny jest Ojciec z niebie - zakończył kaznodzieja.

Kolejne kazanie pasyjne zostanie wygłoszone w czasie Gorzkich Żali przy kaplicy na Murowiance, a następnie cykl zostanie zamknięty w Wielki Piątek w czasie Liturgii Męki Pańskiej.

Tekst całej homilii.

„Krzywdy cierpliwie znosić”

 

V kazanie pasyjne

Kościół Parafialny pw. św. Jana Nepomucena

w Bochni

13 marca 2016

 

Umiłowani przez Boga Drodzy Bracia i Siostry,

Zbliżamy się powoli do końca naszych rozważań pasyjnych. Za tydzień poprowadzi nas nasz rekolekcjonista, a później ostatnie Gorzkie Żale w Wielki Czwartek wieczorem przy Kaplicy na Murowiance. Zbliżamy się do końca, a w zasadzie do początku, do początku szczytu przeżywania dramatu zbawienia do Wielkiego Tygodnia. Wielkiego w swojej treści i wielkiego w wydarzenia: męka, śmierć i zmartwychwstanie Pana Naszego Jezusa Chrystusa.

Spotykamy się i śledzimy oczami wiary ostatnie chwile Chrystusa, przed tygodniem patrzyliśmy jak w Getsemani, Ogrodzie Oliwnym udziel czwartego uczynku miłosierdzia: strapionych pocieszać. Chrystus uczynił to wobec Apostołów w sytuacji krytycznej, dramatycznej, strapionych pociesza poprzez: odwagę, święty pokój oraz modlitwę. A dziś już piąty z siedmiu uczynków miłosierdzia udziela Chrystus. Chrystus po spożyciu Ostatniej Wieczerzy, po wygłoszeniu mowy pożegnalnej, wyszedł do Getsemani i tam został pojmany. Tam rozpoczęła się jego rzeczywista Via Dolorosa – droga cierpienia, droga krzyża. To tu otrzymuje pierwsze razy w swoje delikatne ciało i prowadzą go przed Annasza – najwyższego kapłana, który ukazuje swoją małość, niezdolność i bezradność wobec Chrystusa. Najwyższego Kapłana którego władza jest niczym wobec miłości Chrystusa. A więc prowadzą go przed Kajfasza, którego siła również zostaje obnażona. Tam na dziedzińcu pałacowym rozegrał się największy dramat Piotra: ów uczeń zaprał się trzy razy Chrystusa, mówiąc: „Nie znam tego człowieka”. Może rzeczywiście nie poznał do końca Chrystusa, może rzeczywiście znał go jedynie poprzez swoje wyobrażenia, projekty, plany…

U Arcykapłanów Chrystusa spotkało wiele upokorzeń, wiele krzywd, ale kulminacją tych krzywd było spotkanie z rzymskim prefektem Judei – Poncjuszem Piłatem. Patrząc na owe spotkania, pełne krzyku, szarpaniny słownej i fizycznej, spotkania z Annaszem i Kajfaszem i z Poncjuszem Piłatem możemy zauważyć, że właśnie tu w Pałacu Arcykapłanów i Pretorium Chrystus uczy nas kolejnego piątego uczynku miłosierdzia: krzywdy cierpliwie znosić.

Umiłowani przez Boga Drodzy Bracia i Siostry,

To szalenie trudny uczynek miłosierdzia. Szalenie trudny do praktykowania na co dzień, bo krzywda w jakimś sensie dotyczy każdego z nas. Niemal codziennie jesteśmy krzywdzeni słowem, spojrzeniem, osądem drugich. Niemal codziennie sami siebie krzywdzimy, oceniając się zbyt surowo, wymagając od siebie rzeczy niemożliwych… Dlatego tak ważne jest aby nauczyć się krzywdy cierpliwie znosić, bo my od krzywd nie uciekniemy, ale możemy się nauczyć ich znosić. Jak to zrobić?

Wskazał nam Chrystus. Przyjrzyjmy się jak On to robił, przyjrzyjmy się jak opisuje Ewangelia Jana owo znoszenie.

Na początek trzeba zauważyć, że uczynek miłosierdzia brzmi, żeby krzywdy znosić, nie przyjmować na siebie, nie strać się nimi obciążyć, obwiniać, ale po prostu znosić. Ewangelia, Chrystus, Kościół jest realistą: znosić!

„Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli Ci o mnie?” Doświadczenie. Chrystus słucha cierpliwie. Słucha cierpliwie co mówi mu Poncjusz Piłat. Słucha i nie odpowiada na pytanie od razu, nie odgryza się, nie polemizuje, ale słucha i wreszcie na zadane pytanie pyta, czy Piłat mówi to od siebie, czy inni mu to powiedzieli. Oto fundamentalne pytanie, które jest w stanie rozbić, zmiażdżyć każdą krzywdę, która jest wypowiedziana w naszym kierunku. Bo my wiemy, że krzywdy często są wypowiadane na podstawie nie źródła, ale plotki, nie prawdy, ale domysłu, nie doświadczeni, ale zasłyszenia… Często powtarzamy zasłyszane opinie, osądzamy, dyskutujemy, analizujemy i dobrze. Bo mamy być ludźmi pytań i wątpliwości, mamy być ludźmi krytycznymi wobec zastanej rzeczywistości lub postaw innych.

Ale Drodzy Bracia i Siostry, zawsze warto zapytać: czy to wiemy od siebie, ze swojego doświadczenia, czy od innych i od kogo? Zawsze warto również zapytać kto nam to mówi, kto nas krzywdzi, czy osoba która nas zna czy może osoba, która nie posiada dobrych intencji, nie lubi nas, chce nas zniszczyć. Czy to co mówi o mnie drugi człowiek pochodzi z Jego doświadczenia czy może zasłyszał, zinterpretowała… Czy tego doświadczyłeś czy zasłyszałeś? To zawsze działa w dwie strony nie zależnie od tego czy jesteśmy krzywdzeni, czy jesteśmy osobami krzywdzonymi. Doświadcz i świadcz.

„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem, aby dać świadectwo prawdzie” mówi Chrystus. Prawda. A Piłat pyta: „Cóż to jest prawda?” Pytanie fundamentalne dla każdego z nas, pytanie fundamentalne dla historii, filozofii, teologii dla życia. Ja mówię prawdę… ale jaką. Prawda jest jedna, prawda jest obiektywna, prawda jest rzeczywista, prawda wyzwala, ale prawda zawsze podnosi, nigdy nie depcze, nie niszczy, nie odbiera godności. Drodzy Bracia i Siostry, prawda musi być zawsze głoszona w miłości. Bo ja mogę komuś mówić prawdę, ale w takiej formie i w takim towarzystwie, że to go po prostu zabije. Głoszenie prawdy nie jest czymś prostym, ale jest potrzebne. A co gwarantuje mi, że prawda głoszona przeze mnie nie będzie niszczyć. Świadomość, że ja również jestem grzesznikiem, świadomość, że ja również upadam, świadomość, że ja również nie jestem idealny… To uczy, że kiedy chce komuś powiedzieć prawdę to staje przed nim pełen lęku, aby go nie skrzywdzić, nie zniszczyć, ale podnieść, pomóc. Stać pokornie wobec człowieka, pamiętając, że słowo ma siłę sprawczą: potrafi podnosić i leczyć, ale również niszczyć. Słowo raz wypowiedziane zaczyna żyć swoim życiem i uderza zawsze w tego który je wypowiada, w tego do którego jest skierowane i do tych którzy je słyszą. Odpowiedzialność za prawdę spoczywa na każdym z nas, odpowiedzialność za prawdę w miłości, miłosiernej: „Nikt cię nie potępił. Ja też Cię nie potępiam. Tylko idź i nie grzesz więcej” mówi Chrystus do cudzołożnicy. Mówić prawdę, ale zawsze w miłości.

„Nie miałbyś żadnej władzy nade mną gdyby Ci nie dano jej z góry” Służba. Każdy z nas posiada konkretną władzę nad drugim człowiekiem. Każdy z nas jest zależny od osób i instytucji, od instytucji i struktur za którymi kryje się człowiek. Każdy z nas posiada władzę na drugim człowiekiem, tą władzę realną, czasami emocjonalną. Zależymy od siebie nawzajem w rodzinie, kościele, szkole, w pracy. Dlatego tak ważne jest, żebyś my pamiętali, że nasza władza powinna być służbą. To słowo dziś modne i odmieniane na wszystkie strony, wykorzystywane zwłaszcza przez świat polityki, zostało zaciemnione. Służba ma być strzeżeniem, chronieniem drugiego, i taka jest o ile my pamiętamy, że jest czasowa i że kiedyś się skończy i że jest z nadania Bożego, co daje mi mocną świadomość, że przyjdzie ten dzień w którym usłyszę: „Zdaj sprawę z włodarstwa swego” Zdaj sprawę ze swojego życia kapłańskiego, rodzicielskiego, dyrektorskiego, kierowniczego… Zdaj sprawę i pokaż czynami jaki byłeś… Ta świadomość z jednej strony rodzi w ludziach szeroko pojętej władzy pokorę i delikatność, a z drugiej strony w ludziach, którymi inni kierują rodzi ową cierpliwość. Bo jeżeli mnie ktoś krzywdzi, oczywiście wyłączamy tu sytuacje ekstremalne, to mi łatwiej jest to znieść jeżeli wiem, że ta władza jest czasowa, że ona wcześniej czy później się skończy… a jak pokazuje historia wcześniej. Strzec, służyć, chronić, być opiekunem.

Umiłowani przez Boga Drodzy Bracia i Siostry,

Krzywdy cierpliwie znosić to trudna sztuka życia. Zależy o jakich krzywdach mówimy, niektóre z nich nie warto znosić, ale mówić, rozwiązywać, naprawić, leczyć. Krzywdy codzienne, zwyczajne, powszednie znosić cierpliwie w duchu: doświadczenia, prawdy i służby. Znosić cierpliwie i nie przysparzać ich innym, być miłosiernym, jak miłosierny jest Ojciec w niebie. Amen.